Wywiad z Kajetanem Sikorskim, z centrum hydro-odrzutowego FLY-BOARD.pl
Zakładam hydroodrzutowe buty niczym Iron Man zbroję.”
Tubes International: Flyboard to nowy sport. Jak zaczęła się Twoja przygoda z Flyboardem?
Kajetan Sikorski: Flyboardingiem zaciekawił mnie kolega Jędrzej. Siedzieliśmy w jednych z ulubionych whisky barów w Poznaniu, Jędrzej pokazał mi film. I tak poznałem latające buty. Od tego spotkania „atakowałem” producenta by sprzedał mi takie magiczne buty. 3 marca 2012 podpisaliśmy zamówienie na egzemplarze z pierwszej produkcji. Jeden z nich mamy do dziś.
TI: Jak wspominasz swój pierwszy lot?
KS: Zdecydowanie poniżej średniej :) Diler nie umiał latać i instruować. Nic dziwnego, skoro pierwsze sprzęty my odebraliśmy. Byliśmy zatem królikami doświadczalnymi. Oczywiście mam też pamiątkę z tego przeżycia. Szargały mną emocje, to ekscytacja, to strach. W gruncie rzeczy nic nie wiedzieliśmy o tej zabawce, jak to działa i czy zgodnie z zapewnieniami producenta jest bezpieczna. Zwróćcie uwagę, że w modelu 2012 były tzw. Arm jety, czyli ręczne wyrzutnie wody, które miały za zadanie poprawiać stabilność. W praktyce jednak powodowały dyskomfort i nieuzasadnione ograniczenia swobody ruchu ciała.
TI: Co najbardziej pociąga Cię w tym sporcie?
KS: W latających butach czuję się, jakbym realizował dziecięce marzenia. Zakładam hydroodrzutowe buty niczym Iron Man zbroję. Dzięki nimi lewituję na wysokości piątego piętra i śmigam z prędkością do 30 km/h.
TI: Czym różni się lot na fly’u, hoverboardzie i jetpacku? Czy można wykonywać różne akrobacje za ich pomocą?
KS: Oczywiście zasada działania każdego z nich jest podobna. Poruszamy się za pomocą pompy skutera wodnego. Na Flyboardzie (buty) możemy latać pod i nad wodą aż do 15 metrów, w trakcie wykonując ewolucje. Stosunkowo jest to najprostszy w opanowaniu sprzęt, dający efekt satysfakcji już przy pierwszym kontakcie. Nawet podczas pierwszego kontaktu zachęcam do skoków delfina czy obrotów. Każdy trick jest dozwolony. Kwintesencją jest salto w tył.
Hovrerboard (deska) to najszybsza zabawka. Rozwija prędkość nawet do 30 km/h, jednocześnie umożliwiając latanie. To alternatywa dla deskarzy. Charakteryzuje ją jeden szerszy hydroodrzut umieszczony na tyle deski. „Hoverbordujemy” w pozycji bocznej, jak na snowboardzie czy kitesurfingu.
Jetpack (plecak) najmłodsza innowacja. Zakładamy sprzęt na plecy i latamy równie wysoko jak na flyboardzie. Inaczej niż przy poprzednich dwóch urządzeń kluczem do sukcesu nie jest dobra równowaga. Tutaj sterujemy dwoma drążkami jak kierownicą samochodową. Dlatego pomocne okażą się spokój i refleks. To również alternatywa dla tych, którzy z powodów zdrowotnych czy przebytych kontuzji nie mogą obciążać nóg.
TI: Podczas lotu możecie zmierzyć poziom adrenaliny. Jak lot wpływa na tętno?
KS: To prawda, technologia Garmin Virb pozwala na monitorowanie wielu parametrów podczas lotu. Z doświadczeń naszych klientów widzimy, że tętno w pierwszych minutach lotu dynamicznie wzrasta do pułapów progu tlenowego. Przyczyną jest oczywiście adrenalina oraz niecodzienna praca ciała. Podczas latania aktywujemy szereg mięśni, odpowiedzialnych za utrzymywanie równowagi. Na co dzień mało mamy okazji by tzw. mięśnie głębokie wykorzystać. Zatem by dobrze przygotować się do lotu zachęcam do prostych ćwiczeń w przestrzeni celowo zachwianej równowagi. Pomocny będzie trickboard, piłki busu czy fasolki. Znajdziemy je w większości klubów fitness.
TI: Niedawno odbyły się kolejne zawody FLYCUP 2017 w Szczecinie. Jak je wspominacie?
KS: Wrażenia bezcenne tym bardziej, że mamy powody do dumy! To już trzecia edycja Zawodów i drugi raz gospodarzem był Szczecin. Co roku zlatują się proriderzy z Europy! Tym razem mieliśmy gości z Czech i Malty i oczywiście licznych rodaków. Reprezentanci naszych teamów Hydro Sport Poznań i Mazury stawali na podium zarówno w żeńskiej, jak i męskiej kategorii. Mimo pochmurnej pogody wydarzenie obserwowała wielotysięczna publiczność. Ciekawostką branżową jest zastosowanie szerszych kolan i węży nowego producenta desek firmy Schreiter Waterflights. Dzięki zwiększonej do 150 mm średnicy latamy wyżej i dalej od skutera.
TI: Co najbardziej zapadło Ci w pamięć z innych zawodów, w których brałeś udział?
KS: Brałem udział w Mistrzostwach Świata 2013 w Katarze. Wtedy z bliska oglądałem narodziny największej gwiazdy tej dyscypliny – Suksan Tonghtai. Wówczas jeszcze niepełnoletni Taj po raz pierwszy wygrał. Moim zdaniem jest na razie niedościgniony.
TI: A teraz pytania z innej beczki. Ile metrów sześciennych wody deska wyrzuca na minutę?
KS: Mieliśmy okazję to sprawdzić. Marzył nam się ekologiczny silnik. Przy maksymalnym obciążeniu wydajność pompy skutera to 700 m3/h. Po uzyskaniu wyników okazało się, że równie wydajna pompa elektryczna miałaby rozmiar kontenera 12 stopowego.
TI: Na ile starcza bak skutera?
KS: Do 4 godzin nieprzerwanego latania z amatorami. Takie spalanie mają skutery w bazach… jednak podczas zawodów w Szczecin Flycup spalanie wzrosło do ponad 60 l na godzinę i nie wylataliśmy nawet godziny bez tankowania :)
TI: Jak instaluje się wąż na sprzęcie?
KS: Do skutera podłączamy duże kolano w kształcie litery U i na jednym jej końcu mocujemy wąż o długości minimum 18 metrów. Na drugim końcu węża jest łożysko obrotowe łączące wąż z flyboardem, jetpackiem lub hoverboardem. W zależności od mocy skutera ta długość rośnie. Przed zsunięciem się węża chronią 4 obejmy nierdzewne dokręcone z siłą 28 Nm.
TI: Jak sprawdza się wąż HILCOFLEX?
KS: Absolutnie najlepsze węże do hydrosportu. Dzięki mocnej konstrukcji żywotność wzrosła kilkukrotnie. Mimo stosunkowo niedużego ciśnienia nieprzekraczającego 4 atmosfer zwykłe węże strażackie szybko się poddają. HILCOFLEX starcza na kilka razy dłużej, jest znacznie bardzie odporny na skręty i nietypową pracę podczas lotu. Jeden wąż służy nam na ponad 100 motogodzin. To zarówno większa pewność i bezpieczeństwo. Poza tym nie nasiąka wodą i w transporcie nie pachnie i nie sączy się z niego woda. Zdecydowanie polecam!
TI: Dziękujemy za rozmowę!
Dowiedz się więcej o: